środa, 24 czerwca 2015

Jak wygląda proces aplikowania na studia w UK?

Proces Aplikacji

studia-w-szkocji-studies-in-scotland
Gdybyśmy byli studentami w poprzednim pokoleniu, musielibyśmy osobiście odwiedzić siedziby uczelni i złożyć “papiery”. Dziś na szczęście istnieje prostszy i znacznie wygodniejszy sposób załatwiania miejsca na studiach – przez internet. Jedynym uznawanym sposobem aplikacji na studia do Wielkiej Brytanii jest UCAS – Universities and Colleges Admissions Service. To poprzez ich stronę wybieramy maksymalnie pięć Uniwersytetów, na jakie startujemy, oraz przesyłamy nasz Personal Statement. Wszystkie aplikacje, za wyjątkiem University of Oxford i University of Cambridge (czyt. poprzedni post) zamykają się 15 stycznia roku, w którym rozpoczynamy studia. Należy poprawnie rozumieć system UCAS, aby dobrze się w nim odnaleźć i wykorzystać maksimum szans, jakie nam daje. Przez okres 6 miesięcy, Uniwersytety mają czas na złożenie nam ofert. Jeśli taką dostaniemy, przy danym Uniwersytecie pojawi się napis Conditional (warunkowo). Oznacza to, że dostaniemy miejsce na uczelni, pod warunkiem spełnienia wymagań, dokładnie opisanych w liście do nas. Przykładowo:
 
 ”  University of Edinburgh has asked us to tell you that they are offering you a place for Psychology, C800; starting in September 2014 at point of entry 1.
   This offer is subject to you obtaining Pass Matura with overall 80% including Mathematics and English at the Extended level “
 
Przy czym:
 
“C800″ – stanowi unikalny kod kursu, obowiązujący na wszystkich uczelniach;
 
“at point of entry 1″ oznacza, że startujemy po raz pierwszy;
 
“overall 80% including Mathematics and English at the Extended level” jest wymaganiem uczelni. W tym przypadku, musimy uzyskać średnią z matury 80% wliczając Matematykę i Język Angielski na poziomie rozszerzonym.

Jeśli przy naszym wyborze pojawi się napis Unsuccessful (odrzucone), oznacza to, że Uniwersytet definitywnie nam podziękował i aż do następnego roku nie możemy ponownie aplikować, chyba, że drogą “B2C” (Business-to-consumer). Nazwa dotyczy głównie relacji pomiędzy firmą a klientem, ale popularne jest jej używanie w przypadku bezpośredniego kontaktu z uniwersytetami. Ta metoda pozwala na bezpośrednie porozumienie się z działem rekrutacji danego uniwersytetu, ale najczęściej tylko w przypadku, gdy dostaliśmy się na niego i chcemy zmienić bądź zmodyfikować kierunek lub tryb studiów. Nie można w ten sposób dostać się “bez niczego”.

Ile to wszystko trwa? 

Wysoko postawieni pracownicy Uniwersytetów ślęczą dniami i nocami, czytając nasze wypociny w postaci Personal Statement. To od niego zależy, czy dostaniemy ofertę i o co nas poproszą. Dlatego tak ważne jest, by był dobrze napisany – jeśli zachwyci czytelnika, możemy dostać nawet minimalne wymagania! Niestety, zazwyczaj czas oczekiwania jest długi, ponieważ nie jesteśmy jedynymi kandydatami do rozpatrzenia. Proszę sobie wyobrazić, że jeden człowiek czyta około 100 personal statements dziennie, a na odpowiedź możemy czekać nawet do 30 czerwca. Jeśli jednak do tego czasu otrzymamy wszystkie pięć odpowiedzi, i wszystkie będą unsuccessful, albo nie zdecydujemy się na nie (przecież nie musimy!), mamy jeszcze możliwość tak zwanego Extra. Extra to jedna, dodatkowa możliwość wyboru Uniwersytetu, który nie znalazł się na naszej liście pięciu poprzednich. Ale rozważnie! Oferty z extra są raczej ubogie, ponieważ większość studentów pozajmowała swoje miejsca, i pozostały te wybrakowane. Dlatego, przed podjęciem Extra, należy dokładnie sprawdzić, co pozostało i czy jesteśmy tym poważnie zainteresowani. Jeśli nadal nic nas nie zainteresuje, albo po raz kolejny zostaniemy odrzuceni, mamy ostatnią deskę ratunku – Clearing. Jest to już nasza ostatnia szansa, a proces aplikacji różni się od dotychczasowego. Dlaczego? Ponieważ poprzez Clearing, musimy sami dogadać się z Uniwersytetami, dzwoniąc lub pisząc maile. To tutaj sprawdza się zasada B2B (Business to Business), którą możemy próbować dostać się na resztki pozostałych miejsc – Uwaga! Oferta jest już bardzo uboga.
#studiesinscotland

środa, 17 czerwca 2015

Studia undergraduate w Szkocji

Studia Undergraduate

studia-w-szkocji-studies-in-scotland
Bachelor of Arts ¦ Bachelor of Science ¦ Bachelor of Engineering
Undergraduate, czyli studia I stopnia (licencjat) kończymy z tytułem BA (Bachelor of Arts) , BSc (Bachelor of Science) lub BEng (Bachelor of Engineering). W niektórych przypadkach istnieją także nietypowe tytuły, jak na przykład BLL (Bachelor of Laws) oferowany na University of Glasgow. Niezależnie od nazwy, wszystkie tego typu studia są studiami licencjackimi. Jest tylko kilka kierunków, które oferują dyplom z tytułem MEng (Master of Engineering) na poziomieundergraduate i trwają one 4 lata.
Tytuł BA odnosi się do studiów humanistycznych; BSc do studiów matematycznych, a BEng – inżynierskich (technicznych). Logicznym byłoby stwierdzenie, że po Psychologii otrzymamy tytuł BA, a po studiach informatycznych – BSc. O ile w drugim przypadku nie ma innej możliwości (poza BEng i MEng), tak w przypadku Psychologii może się zdarzyć, że ukończymy ją z tytułem BSc. Dlaczego? Ponieważ odwrotnie do systemu polskiego, na studia psychologiczne w UK składa się wiele modułów naukowych – jak matematyka, biologia, chemia czy fizyka. Na pierwszym roku mamy więc statystykę, prawdopodobieństwo oraz zajęcia w laboratorium chemicznym. Warto dokładnie doczytać na stronie Uniwersytetu, którym jesteśmy zainteresowani, czego będziemy się uczyć. Często świadczą też o tym wymagania, jakie otrzymamy, bo jeśli warunkiem przyjęcia nas na studia jest matura z dwóch matematycznych przedmiotów rozszerzonych, możemy się spodziewać, że właśnie takie moduły zawiera w sobie dany kierunek.
Honours Degree
Studia undergraduate trwają 3 lub 4 lata, w zależności, czy zdecydujemy się zostać na ostatni rok. Jeśli zakończymy naukę po 3 latach, otrzymamy jedynie BA/BSc/BEng Degree. Czwarty rok studiów to Honours Degree, czyli dodatkowy rok, w którym moduły skupiają się tylko na specjalizacji naszego przedmiotu. Nie mamy w nim modułów dodatkowych, jedynie te specjalistyczne. Po ukończeniu 4 letnich studiów undergraduate otrzymujemy tytuł BA/BSc Hons. Warunkiem koniecznym podjęcia dalszych studiów z tytułem MA/MSc/MEng (Master’s Degree) jest ukończenie 4 letnich studiów BA/BSc/BEng Honours. Rekrutacja na dalsze studia magisterskie odbywa się wtedy według poziomu, jaki uzyskaliśmy na dyplomie Honours. Wyróżniamy pięć wyników, jakie możemy uzyskać:
  • First class Honours (1st) – najlepszy możliwy wynik
  • Second class Honours, upper division (2:1) – nieznacznie niższy, lecz wciąż uznawany na lepszych uniwersytetach
  • Second class Honours, lower division (2:2) – z takim wynikiem możemy liczyć na te “średnie” uniwersytety
  • Third class Honours (3rd) – jeszcze niżej niż 2:2
  • Ordinary degree (pass) – taki wynik tylko zalicza nam rok, ale nie mamy z nim praktycznie żadnych szans na dalszą edukację
Możemy jednak zrezygnować z Honours Degree – na przykład, gdy otrzymamy praktykę w zawodzie i rozwiniemy się na tyle, by móc zacząć pracować w swojej dziedzinie (dotyczy głównie dziedzin specjalistycznych; technicznych; informatycznych). Jeśli jednak mamy większe ambicje, koniecznie zostańmy na ostatni rok!
Co zrobić, jeśli mamy rozpoczęte studia w Polsce?
Brytyjski system nie uznaje transferu z zagranicznych uczelni, ponieważ różnice w nauczaniu są zbyt duże. Jeśli jesteśmy na pierwszym lub późniejszym roku studiów w Polsce i myślimy o wyjeździe do Szkocji, jedynym, najprostszym i najszybszym sposobem jest aplikacja z poziomu maturzysty – czyli po wynikach maturalnych z poprzedniego roku. Dla uniwersytetów nie ma to żadnego znaczenia, czy maturę napisaliśmy przed tygodniem czy przed rokiem, dopóki jest zgodna z wymaganiami (czyli mamy konkretne przedmioty i rozszerzenia). Jeśli nie, możemy ponownie napisać lub “dopisać” maturę z dodatkowego przedmiotu i aplikować z maturą sprzed roku oraz tą obecną. Jest to jedyna podstawa do ubiegania się o przyjęcia na studia – zaczynamy je od początku. Jeśli jednak koniecznie chcemy skończyć nasze studia w Polsce i podjąć dalsze studia postgraduate w Szkocji lub Anglii – potrzebny nam dyplom i na jego podstawie zostaniemy rozpatrzeni pod względem kandydatury. Tarekturacja odbywa się nieco inaczej, ponieważ nie aplikujemy przez UCAS, ale bezpośrednio przez stronę uniwersytetu.
Jeśli zrezygnujemy ze studiów w Polsce i podejmiemy studia na poziomie undergraduate w Szkocji – nadal nic za to nie płacimy!

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Bezpłatne studia w Szkocji

Dlaczego W Szkocji?

studia-w-szkocji-studies-in-scotland
Ponieważ Szkocja to piękny kraj! A tak poważnie…
Większość Uniwersytetów w Szkocji jest bardzo prestiżowa. Uniwersytety zajmują topowe miejsca w światowych rankingach. Uniwersytet w Szkocji ukończyli między innymi księżna Catherine Middleton i książę William, którzy studiowali na University of St Andrews. Będąc absolwentem Szkockiego Uniwersytetu łatwo ubiegać się o obywatelstwo brytyjskie a także praktyki i pracę na całym świecie. Poza tym, edukacja w Szkocji jest bezpłatna dla wszystkich obywateli państw członkowskich Unii Europejskiej – czyli dla nas, Polaków również! Szkoci fundują nam studia, więc czemu by tu nie przyjechać?
www.studiesinscotland.co.uk
https://www.facebook.com/studiesinscotland?ref=bookmarks

niedziela, 14 czerwca 2015

Moja największą pasją dla mnie jestem ja sam!

Co dał Kubie program Young Talent Management? Dlaczego warto do nas dołączyć? Jak pomagamy osiągać zamierzone cele?

Posłuchajcie Kuby Roszyka - Ambasadora Young Talent Management.

https://www.youtube.com/watch?v=8XUD_OkyAgY



http://www.youngtalentmanagement.pl/YTM/A_Kuba_Roszyk.html

sobota, 13 czerwca 2015

Studia zagraniczne bez stresu - Jak się przygotować?


W czasach rosnącego bezrobocia wśród absolwentów wyższych uczelni coraz więcej młodzieży chciałoby studiować za granicą. Żeby jednak uzyskać taką możliwość i nie przepłacić, warto skorzystać z pomocy doradcy edukacyjnego. 

Dominika chce zostać lekarzem. Wcześniej skończyła 2-języczne gimnazjum im. Batorego z wykładowym angielskim, a obecnie uczęszcza do 2-języcznego liceum, w którym za rok będzie zdawać maturę. Kocha kulturę anglosaską, którą miała okazję poznać dzięki licznym wyjazdom ze szkołą do Londynu, Oksfordu i Cambridge, i dlatego chciałaby tam kontynuować naukę. Niestety, jak rok temu starała się w ramach programu stypendialnego BAS (British Alumni Society) czyli Stowarzyszenia Absolwentów Uczelni Brytyjskich (więcej o jego działalności na stroniewww.bas.org.pl) o bezpłatny pobyt w jednej z renomowanych szkół średnich w Wielkiej Brytanii, noga powinęła się jej na personal statement,bo nie miała w tym zakresie żadnego doświadczenia.

Teraz nie chce ryzykować i dlatego postanowiła podjąć współpracę z  programem edukacyjnym Young Talent Management (YTM), na który namiar znalazła w internecie. Jej dobrym duchem została Jolanta Kulik, pomysłodawczyni programu „Talenty Smart Start”, w ramach którego przygotowuje się gimnazjalistów i licealistów do studiowania za granicą. W krajach wysoko rozwiniętych tego typu doradztwo to już standard, w Polsce kiedyś zajmowały się tym poradnie doradztwa zawodowego, ale z czasem zniknęły z rynku, a nowy rodzaj biznesu zaczyna się u nas dopiero rozwijać. To dobrze, bo może przyczynić  się do spadku bezrobocia wśród absolwentów wyższych uczelni, które obecnie przekracza 10 proc. i ciągle rośnie. Dlaczego? Powodów jest kilka. Z jednej strony to brak doświadczenia wymagany przez  pracodawców, ale także światowy kryzys, który dosięgnął też Polski, a także zbyt duża liczba studentów na niektórych kierunkach (np. na Uniwersytecie Warszawskim dziennikarstwa uczy się w sumie na studiach dziennych i zaocznych aż 5 tys. studentów, z czego 90 proc. odpłatnie). Z drugiej, to totalne niedostosowanie do potrzeb pracodawców i nie chodzi tu tylko o kompetencje zawodowe, ale także interpersonalne i organizacyjne.
Studiowanie za granicą
Wcześniej Dominice wydawało się, że studiowanie za granicą graniczy z cudem ze względu na konieczność poniesienia ogromnych kosztów z tym związanych. Weźmy dla przykładu prestiżowy Uniwersytet Harvarda w Bostonie (USA), gdzie za rok nauki trzeba zapłacić 70 tys. USD, nie licząc kosztów pobytu, które wynoszą min. 1,5 tys. USD miesięcznie, co łącznie przekłada się na jakieś 85 tys. USD. A ponieważ studia trwają pięć lat, trzeba się liczyć, jak policzyła Dominika, z wydatkowaniem ok. 425 tys. USD, czyli prawie 1,3 mln zł, a na to mało kogo stać w naszym kraju. Jak się jednak okazało w trakcie rozmowy z przedstawicielem YTM, to wszystko prawda, ale nie do końca. Nie wszyscy bowiem wiedzą, że żeby studiować można dostać od uczelni kredyt, który zaczyna się spłacać dopiero wtedy, gdy zacznie się dobrze zarabiać (a jeśli nie, to uczelnia go umarza), a w Europie na wielu uniwersytetach można studiować za darmo, pod warunkiem jednak, że spełni się określone wymagania.
I program doradztwa edukacyjnego ma właśnie zweryfikować, czy kandydat te wymagania spełnia, a jeśli nie, wesprzeć go w przygotowaniach na ile to jest tylko możliwe. Dominiką przez najbliższy rok będzie się więc zajmowało aż siedem osób: doradca edukacyjny, trener rozwoju osobistego, specjaliści od kreowania wizerunku, prezentacji i autoprezentacji oraz retoryki, nie licząc regularnych zajęć z anglistą. Wszystko po to, by nauczyć młodego człowieka tego, co na rynku edukacyjnym jest najważniejsze poza wiedzą: sztuki autoprezentacji i walki na argumenty.
Program obejmuje młodzież od wczesnego gimnazjum, chociaż YTM oferuje też zajęcia dla młodszych uczniów typu Junior MBA, których celem jest rozwój samodzielnego i twórczego myślenia (dwa razy w miesiącu po 4 godziny po angielsku). W programie mogą też brać udział licealiści, ale powinni zacząć z niego korzystać najpóźniej w połowie 2. klasy, bo dokumenty do wybranych uczelni trzeba złożyć z dużym wyprzedzeniem. Przykładowo, jeśli chce się studiować w Wielkiej Brytanii, aplikacje można złożyć maksymalnie do 5 uczelni, przy czym na Oksford i Cambridge oraz wszystkie kierunki medyczne – do 15 października, na inne uczelnie i kierunki – do 15 stycznia, a na uczelnie artystyczne – do 15 marca. Kandydaci, którzy pomyślnie przejdą ten etap muszą jeszcze odbyć w siedzibie uczelni rozmowę kwalifikacyjną, która generalnie polega na udzieleniu odpowiedzi na pytanie, dlaczego chce się studiować w danym kraju, na tej akurat uczelni i ten właśnie kierunek. W tym także pomagają ludzie z programu, a z praktyki wynika, że szanse na przejście eliminacyjnego sita mają także ci, którzy nigdy wcześniej nie brylowali w szkole, o ile tylko okażą się wystarczająco interesujący dla komisji rekrutacyjnej. Interview odbywa się w ciągu 2 miesięcy od złożenia dokumentów,  więc jeśli zakończy się ono niepowodzeniem, zawsze jest wystarczająco dużo czasu, by pogodzić się zlosem i złożyć stosowne dokumenty na polskie uczelnie.
Jak wygląda wsparcie
Na samym początku wraz z rodzicami ustala się działania, które mają zwiększyć szanse młodego człowieka w staraniach o przyjęcie na zagraniczną uczelnię. Czy zatrudniać trenera rozwoju osobistego, brać udział we współorganizowanych przez YTM i BAS co dwa miesiące debatach oksfordzkich, uczestniczyć w Klubie Przedsiębiorcy lub poznawać podstawy bankowości. Raczej nie można się obejść bez konwersacji w języku obcym, ale nie takich jak w szkole, nastawionych głównie na poznawanie gramatyki i słownictwa, tylko nakierowanych na sztukę przekonywania. W przypadku medycyny bezwzględnie konieczne jest też pogłębienie języka specjalistycznego, bo po dostaniu się na upragniony kierunek nie będzie na to po prostu czasu.
Zajęcia mogą się odbywać zarówno indywidualnie, jak i w grupach, a ich koszt zależy on od stopnia wsparcia, jakiego oczekuje się ze strony YTM. Większym zaangażowaniem trzeba się wykazać, gdy młody człowiek chce aplikować na Uniwersytet w Oksfordzie bądź w Cambridge, a mniejszym, gdy do którejś mniej znanej uczelni, np. w Szkocji. A zadaniem YTM jest w każdym przypadku skutecznie pokierować planem przygotowań: kiedy je zacząć, czego się uczyć, gdzie i do kiedy złożyć stosowne papiery. Samym rodzicom, zdaniem Jolanty Kulik, byłoby w tym rozeznać się dużo trudniej, bo nie dość, że muszą się oni zatroszczyć o finansowanie całego przedsięwzięcia (nawet jeśli latorośl będzie studiowała za granicą bezpłatnie, to koszty pobytu mogą sięgnąć 3 tys. zł miesięcznie, co przekłada się na 30 tys. zł rocznie i 150 tys. zł za cały okres nauki), to jeszcze są słabo zorientowani w potencjalnych możliwościach, jakie stwarza globalny rynek edukacyjny. Zagraniczne studia można bowiem wcześniej wesprzeć na wiele różnych sposobów, biorąc udział np. w konkursach dla młodych talentów organizowanych przez Lewiatana czy bezpłatnych kursach online organizowanych przez wiele uczelni na całym świecie (za najbardziej popularne uchodzą te organizowane przez Courserę – więcej informacji na stronie www.coursera.org) czy wspomnianym już wcześniej programie stypendialnym BAS. YTM specjalizuje się w gromadzeniu tego typu pożytecznych informacji i dzieli się nimi ze swoimi podopiecznymi na bieżąco.
Wiedza, to nie wszystko
YTM nie jest oczywiście w stanie zagwarantować, że każdy młody człowiek, który się do  jego programu zgłosi, uzyska prawo studiowania za granicą na zasadzie automatu. Uczelniom w krajach wysoko rozwiniętych zależy na pozyskiwaniu indywidualności i trzeba je do siebie przekonać. Dlatego też pierwszym krokiem do podjęcia współpracy z YTM jest samodzielne napisanie listu motywacyjnego, który przekona zespół doradców edukacyjnych, że się taką indywidualnością już jest albo ma się na nią zadatki.
Najważniejsze w tym wszystkim jest to, by młody człowiek zrozumiał, że skończyły się czasy, kiedy studiowało się dla papierka bądź dla przyjemności. Przeciwnie, ten okres życia należy traktować jako długoterminową i świadomą inwestycję. Na rynku pracy jest bowiem coraz więcej absolwentów wyższych uczelni po 2-3 fakultetach, znających kilka języków obcych oraz mających doświadczenia zawodowe z pracy w różnych krajach. I o tym, czy się odpowiednią dla siebie pracę znajdzie, decyduje już nie sama wiedza, tylko to, czy umie się ją odpowiednio sprzedać. Praktyka YTM dowodzi, że najwięcej szans mają ci kandydaci, którzy nie tylko intensywnie się uczą, ale są też aktywni w innych obszarach życia. Udzielają się charytatywnie, działają w różnego rodzaju organizacjach, np. harcerstwie, czynnie uprawiają różne sporty, angażują się w wolontariaty. Uczelnie zachodnie, a potem pracodawcy dużo chętniej patrzą na takich kandydatów, bo wiedzą, że lepiej od innych zarządzają one własnym czasem, sprawdzają się w grupie i potrafią rozwiązywać konflikty. I że warto na nich postawić.
Więcej informacji: www.youngtalentmanagement.pl

niedziela, 7 czerwca 2015

Studia zagraniczne bez stresu - Ola Pędraszewska z University of Cambridge studentką roku w Wielkiej Brytanii


NGLIA.today: Co skłoniło Cię do wyjazdu za granicę i podjęcia studiów w Wielkiej Brytanii? Myślałaś o studiowaniu w Polsce czy byłaś pewna, że chcesz wyjechać z kraju?
Aleksandra Pędraszewska: Już w gimnazjum miałam możliwość uczenia się niektórych przedmiotów po angielsku i myślę, że wtedy pojawił się pierwszy pomysł na studia za granicą. Wybór liceum z maturą międzynarodową IB w dużym stopniu przyczynił się do tej decyzji – chciałam nie tylko mieć możliwość nauki na najlepszych uniwersytetach na świecie, ale również poznać nową kulturę, ludzi, przeżyć coś ciekawego. Proces aplikacji na Oxbridge, jak potocznie nazywa się Uniwersytety w Cambridge i Oxfordzie, jest bardzo długi i dopiero otrzymując wyniki matury miałam pewność, że się dostałam. Dlatego w międzyczasie złożyłam też papiery na prawo na Uniwersytecie Warszawskim i do dzisiaj nie jestem pewna czy zdecydowałabym się na wyjazd gdyby nie pozytywna odpowiedź z uczelni, na której obecnie studiuję.
Cambridge to drugi najstarszy uniwersytet w Anglii – odczuwasz jakąś niesamowitą atmosferę tego miejsca? Jeśli tak, to jak ona na Ciebie wpłynęła? Czy czujesz jakąś presję z powodu reprezentowania instytucji z ponad 800-letnią tradycją?
Cambridge to rzeczywiście wyjątkowe miejsce – typowo uniwersyteckie miasto, które składa się w dużej części z kolegiów o kilkusetletniej historii. Mój college – Newnham, jest znany z przepięknych ogrodów i charakterystycznych budynków z czerwonej cegły. Jestem przekonana, że każdy fan historii i Harrego Pottera czuje się tutaj świetnie (śmiech). Ale Cambridge to przede wszystkim świetny poziom naukowy, zagwarantowany dzięki najlepszym w swoich dziedzinach akademikom. Nie wszędzie ma się możliwość zadać pytanie czy przedyskutować esej z twórcą teorii, której praca dotyczy. Wiąże się to oczywiście z bardzo dużą ilością pracy. I choć jak na każdym uniwersytecie zdarza nam się narzekać, to każdy zdaje sobie sprawę z tego jakimi jesteśmy szczęściarzami.
Jak zostałaś przyjęta przez innych studentów? Szukałaś towarzystwa innych rodaków czy dobrze odnalazłaś się wśród ludzi z całego świata?
Tak się złożyło, że od samego początku studiów trzymam się przede wszystkim z międzynarodowymi studentami. Po części dlatego, że na pierwszym roku mieliśmy możliwość przyjechać do Cambridge trochę wcześniej niż Anglicy i zdążyliśmy już dobrze się zintegrować. Oczywiście znam też wiele osób stąd, ale najbliższe przyjaźnie zawiązałam z Węgrami, Francuzami, Czechami i oczywiście Polakami. Przed przyjazdem nie planowałam w sposób szczególny angażować się w społeczność polonijną, ale po kilku spotkaniach Polskiego Stowarzyszenia przekonałam się, że to wyjątkowa grupa, z którą po prostu bardzo lubię spędzać wolny czas.



W Cambridge studiuje wielu Polaków? Jak sobie radzą?
Co roku na Cambridge przebywa około 150 polskich studentów na właściwie każdym poziomie akademickim i w dziesiątkach różnych departamentów. Z mojego doświadczenia obserwuję, że osób studiujących nauki ścisłe i przyrodnicze jest nieco więcej niż w departamentach nauk humanistycznych czy społecznych. Ma to na pewno związek z wyjątkowo dobrym poziomem matematyki, fizyki czy biologii w wielu polskich szkołach; kwestie językowe też odgrywają jeszcze jakieś znaczenie. Kiedy dopiero poznawałam uniwersytet zaskoczyła mnie przede wszystkim duża liczba polski doktorantów, którzy prowadzą tutaj swoje badania. Wielu z nich uczy też moich kolegów z roku, co jest moim zdaniem ogromnym osiągnięciem akademickim.
Jak wygląda typowy dzień studenta Cambridge?
Nauka na Cambridge odbywa się w trybie trymestralnym – każdy z nich trwa tylko 8 tygodni i jest przez to bardzo intensywny. Dużo zależy od kierunku studiów, ale na przedmiotach społecznych w ciągu dnia można spodziewać się około 3 godzin wykładów dziennie. To stosunkowo mało, także w porównaniu do polskich uczelni, ale jest to związane z dużym naciskiem na pracę samodzielną. Żeby wyrobić się z przeczytaniem i przyswojeniem długiej listy książek i publikacji, niezbędne jest kilka długich godzin w bibliotece. Trudno też odłożyć pracę na później – około 3 razy w tygodniu odbywają się tzw. supervisions, czyli spotkania z akademikami, podczas których dyskutuje się przerobiony materiał. Oprócz sesji letniej, w trakcie roku nie odbywają się żadne testy, ani egzaminy, ale na każdym supervision składa się esej, komentowany w trakcie spotkania. Pisania i krytycznej analizy jest więc bardzo dużo. Cambridge to jednak nie tylko praca naukowa – na uniwersytecie działają setki stowarzyszeń i klubów. Popołudnia zajmują mi najczęściej wydarzenia i spotkania związane z Polskim Stowarzyszeniem, wieczorami trenuję siatkówkę.
 

Jesteś przewodniczącą Polskiego Stowarzyszenia Studenckiego - czujesz się naturalnym liderem tego typu inicjatyw?
Rzeczywiście od kiedy pamiętam drzemie we mnie mnóstwo energii do wcielania w życie przeróżnych projektów. Polskie Stowarzyszenie (PolSoc) okazało się nie tylko grupą wspaniałych, kreatywnych osób, ale również środowiskiem, w którym drzemie energia do wcielania w życie nowych inicjatyw. Formalnie grupa działa od 2008 roku, więc kiedy dostałam się do Cambridge, PolSoc miał już na swoim koncie serie wspaniałych sukcesów m.in. organizację 4tego Kongresu Polskich Stowarzyszeń Studenckich w UK oraz konferencji naukowej „Science. Polish Perspectives”. Możliwość stania na czele stowarzyszenia w tym roku była dla mnie ogromnym wyróżnieniem. Mam nadzieję, że razem z komitetem udało nam się sprostać niełatwemu zadaniu prowadzenia organizacji zrzeszającej ponad 300 osób. Ze wszystkich rzeczy, które zrobiliśmy jestem najbardziej dumna z konferencji „Next Step: Poland”, na której razem z polskimi pracodawcami zachęcaliśmy studentów do podjęcia pracy w naszym kraju. 
Już starożytni Rzymianie wiedzieli, że w zdrowym ciele drzemie zdrowy duch – Ty grasz w reprezentacji swojej uczelni w siatkówce. Jak ważny jest dla Ciebie sport? Miałaś jakieś większe sukcesy na tym polu czy traktujesz to wyłącznie rekreacyjnie?
Od zawsze lubiłam sport i w liceum bardzo żałowałam, że nie miałam na nie wystarczająco dużo czasu. Dlatego od początku studiów wiedziałam, że chcę zaangażować się w którąś z dyscyplin. W Polsce zdarzało mi się reprezentować szkołę w sportach zespołowych: siatkówce, koszykówce, piłce ręcznej, ale nigdy nie należałam do żadnego z klubów. Tutaj miałam ogromne szczęście trafić do reprezentacji siatkówki i w tym roku po raz drugi zagrać w najważniejszym meczu sezonu – przeciwko Oksfordowi. Wieczory na boisku dają mi naprawdę dużo radości.
 

Czy masz już jakieś plany na przyszłość po studiach?
Dzięki temu, że studiuję bardzo interdyscyplinarny kierunek wciąż mam możliwość rozwijać się w wielu dziedzinach. Doświadczenie zawodowe zdobywałam więc zarówno w kancelarii prawniczej, przy projektach marketingowych m.in. w HBO, czy środowisku start-upowym. Najbardziej interesują mnie jednak nowe technologie i rynek nieruchomości i z nimi wiąże swoją przyszłość. Bardzo chcę wrócić do Polski i tam widzę się za kilka lat, ale nie chcę rezygnować też z kontaktu z Wielką Brytanią. Świat skurczył się dziś tak bardzo, że międzynarodowe znajomości, które zawiązuję na studiach warto będzie pielęgnować.
Często odwiedzasz Polskę? Za czym najbardziej tęsknisz i za czym brytyjskim tęskniłabyś, gdybyś miała wrócić nad Wisłę?
Spędzam w Polsce praktycznie tak dużo czasu jak to możliwe, czyli w trakcie przerw świątecznych i wakacji łatwiej spotkać mnie w Warszawie niż w Cambridge. Wracam do rodziny, znajomych, ale po kilkunastu tygodniach intensywnej pracy na uniwersytecie cenię też sobie nawet małe zmiany. Bibliotekom w Cambridge na pewno nic nie brakuje, ale BUW pozostaje moim faworytem.

Dziękuję za rozmowę i życzę kolejnych sukcesów!

sobota, 6 czerwca 2015

Zdobądź umiejętności i kompetencje nieoferowane w ramach tradycyjnej edukacji

Nowatorski program łączący wytyczanie ścieżki edukacyjnej 
z  edukacją 


Praca indywidualna i w grupie

Dla gimnazjalistów i licealistów

Young Talent Management jest odpowiedzią na wyzwania, jakie współczesny świat stawia młodzieży

Nie tylko otwieramy drogę na każdą uczelnię w kraju i za granicą, lecz także towarzyszymy w znalezieniu  własnej drogi.
Już od gimnazjum pokazujemy możliwości jakie niesie ze sobą edukacja w Polsce i na świecie, pokazujemy jak najlepiej przygotować się, aby studiować na wymarzonej uczelni.
Psychologia po angielsku w Polsce, bezpłatne studia w Danii czy droga na Harvard?

Doradzamy, motywujemy, szkolimy

    Uczestnicy programu mają możliwość zapoznania się z ofertą i wymogami
    najlepszych uczelni w kraju i na świecie (będą mieli szanse przygotować się do zdania           
    niezbędnych egzaminów językowych IELTS, TOEFL, SAT, GMAT), poznają proces        
    aplikacji na studia zagraniczne oraz sposoby ich finansowania.
    Podczas spotkań z  mentorami - absolwentami renomowanych uczelni krajowych
    i zagranicznych - nasi studenci przekonają się o realnych korzyściach płynących
    z mobilności edukacyjnej, odwagi jaką niesie  ze sobą otwarcie na świat i ludzi.


Informujemy o 
    możliwościach i wydarzeniach edukacyjnych w Polsce i na świecie.
    międzynarodowych wymianach  młodzieżowych i konkursach
    wolontariacie
    międzynarodowych targach edukacyjnych


Ułatwiamy
    elastyczne planowanie ścieżki kariery.


Umożliwiamy  
    spotkania z doradcą z doradcą edukacyjnym
    spotkania z HR managerami międzynarodowych korporacji
    spotkania z Mentorami


Czego uczymy i co zostanie na całe życie 
    frajdy z myślenia zamiast  mozołu kucia
    szukania i weryfikacja informacji
    sztuki debatowania (Debaty Oxfordzkie)
    sztuki efektywnej komunikacji w grupie
    sztuki prezentacji i wystąpień publicznych
    stawiania sobie ambitnych celów i odwagi w ich realizacji


Do odważnych świat należy
    uczymy, że warto pokazać się światu, promujemy mobilność edukacyjną
    i edukację międzykulturową.


Edukacja i biznes, biznes i edukacja
    promujemy partnerstwo edukacji i biznesu oraz biznes odpowiedzialny społecznie.
    Junior MBA


Po polsku, po angielsku
    program prowadzony w języku angielskim i polskim. 

Razem odkryjemy możliwości